Sebastian Karpiel-Bułecka: Zbójnicki skarb zostawi prawnukom
Sebastian Karpiel-Bułecka podczas koncertu we Włocławku.
Lider zespołu Zakopower w jednym z wywiadów przyznał, że jego prapradziadek gdzieś w górach zakopał zbójnicki skarb. Sebastian Karpiel-Bułecka podkreśla jednak, że woli skupić się na konkretnej pracy, a myślenie o skarbie zostawi prawnukom.
REKLAMA
Twoje-Miasto: Lato, słońce i piosenka o przemijaniu. Czy spodziewaliście się, że "Boso" będzie takim hitem?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Nie, nikt się nie spodziewał. Nie robiliśmy tej piosenki z zamiarem, aby takim hitem się stała. Wtedy nie miałoby to zupełnie sensu. Bardzo się cieszę, że spodobała się ludziom i została dobrze przyjęta. To jest niezmiernie miłe, ale tak jak mówię, nie było to zupełnie zaplanowane.
Twoje-Miasto: Powiedz, w czym tkwi fenomen Waszej muzyki, że Wszyscy zarówno młodsi jak i starsi na Waszych koncertach nie mogą ustać w miejscu?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Trudno mi odpowiedzieć. Przede wszystkim - tak myślę -, że ona jest na tyle prawdziwa, ma w sobie tyle takiej szczerej energii, że bierze ludzi za serca i gdzieś tu może być powód tego, że jest zarówno dobrze odbierana przez starszych i młodszych słuchaczy.
Twoje-Miasto: W jednym z wywiadów powiedziałeś, że jesteś jak ta rozdarta sosna. Jestem ciekawa, czy jest coś z warszawskiego życia, czego brakuje Ci w Zakopanem?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Ja mam taką dwoistą naturę, jak jestem w górach to tęsknię za życiem, które ma większe tempo, a jak jestem w Warszawie, to znowu jestem zmęczony. Mój tryb życia mi bardzo odpowiada.
Twoje-Miasto: Jak wyobrażasz sobie Zakopawer za dwadzieścia lat i co byś zrobił gdyby jednak udało Ci się wykopać zbójnicki skarb prapradziadka?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Zespół wyobrażam sobie tak, że będzie się rozwijał, coraz lepiej grał – będzie w nim progres. A o skarbie to ja nie myślę za bardzo, wolałbym się skupić na konkretnej pracy, żeby mieć po pierwsze z tego satysfakcję, a po drugie też i pieniądze. Miło jest robić w życiu to, co się kocha i jeszcze na tym zarabiać. A skarby to ja zostawiam moim prawnukom.
W galerii CO BYŁO znajdziecie zdjęcia z wczorajszego koncertu formacji Zakopower we Włocławku.
Sebastian Karpiel-Bułecka: Nie, nikt się nie spodziewał. Nie robiliśmy tej piosenki z zamiarem, aby takim hitem się stała. Wtedy nie miałoby to zupełnie sensu. Bardzo się cieszę, że spodobała się ludziom i została dobrze przyjęta. To jest niezmiernie miłe, ale tak jak mówię, nie było to zupełnie zaplanowane.
Twoje-Miasto: Powiedz, w czym tkwi fenomen Waszej muzyki, że Wszyscy zarówno młodsi jak i starsi na Waszych koncertach nie mogą ustać w miejscu?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Trudno mi odpowiedzieć. Przede wszystkim - tak myślę -, że ona jest na tyle prawdziwa, ma w sobie tyle takiej szczerej energii, że bierze ludzi za serca i gdzieś tu może być powód tego, że jest zarówno dobrze odbierana przez starszych i młodszych słuchaczy.
Twoje-Miasto: W jednym z wywiadów powiedziałeś, że jesteś jak ta rozdarta sosna. Jestem ciekawa, czy jest coś z warszawskiego życia, czego brakuje Ci w Zakopanem?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Ja mam taką dwoistą naturę, jak jestem w górach to tęsknię za życiem, które ma większe tempo, a jak jestem w Warszawie, to znowu jestem zmęczony. Mój tryb życia mi bardzo odpowiada.
Twoje-Miasto: Jak wyobrażasz sobie Zakopawer za dwadzieścia lat i co byś zrobił gdyby jednak udało Ci się wykopać zbójnicki skarb prapradziadka?
Sebastian Karpiel-Bułecka: Zespół wyobrażam sobie tak, że będzie się rozwijał, coraz lepiej grał – będzie w nim progres. A o skarbie to ja nie myślę za bardzo, wolałbym się skupić na konkretnej pracy, żeby mieć po pierwsze z tego satysfakcję, a po drugie też i pieniądze. Miło jest robić w życiu to, co się kocha i jeszcze na tym zarabiać. A skarby to ja zostawiam moim prawnukom.
W galerii CO BYŁO znajdziecie zdjęcia z wczorajszego koncertu formacji Zakopower we Włocławku.
PRZECZYTAJ JESZCZE